|
Forum
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
songo ssj
kid goten
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 0:26, 25 Lut 2006 Temat postu: inne |
|
|
Pewien przewodnik w Gorach Skalistych w USA mial bardzo zla slawe. Co
zabieral jakas grupe turystow na wyprawe, zawsze ktos ginal. W koncu
zainteresowala sie tym policja. W sledztwie wyszlo na jaw, ze zly przewodnik
jest patologicznym morderca. Sad orzekl kare smierci. W dniu wykonania
wyroku posadzono go na krzesle elektrycznym. Wlaczono prad, ale po
dziesieciu minutach okazalo sie, ze delikwent wciaz zyje i z tajemniczym
usmiechem stwierdza:
- Przeciez wszyscy wiedza, ze jestem zlym przewodnikiem.
Motocyklista wybral sie na przejazdzke. Bylo zimno, wiec zalozyl marynarke
tylem na przod. Jechal zbyt szybko i wpadl na drzewo. Wokol ofiary wypadku
zebral sie tlumek wiesniakow. Po chwili do poszkodowanego przeciska sie
lekarz pogotowia:
- Czy on zyje?
- Po wypadku jeszcze zyl, ale jak my mu glowe przekrecili na
wlasciwe miejsce, umarl biedaczysko...
Siedzi sobie facet w barze i czyta gazete a przed nim stoi zupa.
Do baru wpada drugi facet strasznie glodny. Patrzy i widzi ze tamtem pierwszy
czyta gazete i wogole nie pilnuje zupy. Bierze lyzke i zaczyna mu jesc zupe.
Je i je i je az na dnie widzi grzebien. Tak mu ten grzebien obrzydzil ze az
zwymiotowal. W tym momencie tamten co czytal gazete mowi do tego drugiego:
- Co, pan tez doszedl do grzebienia?
Zona odwiedza meza w wiezieniu. Idzie sie poskarzyc naczelnikowi:
Z: Panie naczelniku - moj maz jest wykonczony. Prosze mu dac lzejsza prace.
N: Nie rozumiem co ma Pani na mysli, przeciez on caly czas siedzi w
bibliotece i wydaje karty.
Z: No tak, ale procz tego kopie jakis tunel...
Maliniak zawsze przechwalal sie kumplom z pracy jaki
to z niego swiatowy czlowiek. Popisywal sie ze zna
roznych slawnych ludzi. Nikt mu oczywiscie nie wierzyl,
ale pewnego razu przyjechal do ich zakladu Walesa.
Idzie przez teren fabryki, az tu nagle zobaczyl
Maliniaka. Zamachal do niego, wysciskali sie,
wycalowali. Potem zamkneli sie w pokoju i obalili pare
piw. Chlopakow troche to zbilo z tropu, ale dalej nie
wierza we wszystko co gada Maliniak.
Pewnego razu, do polski przyjechal Clinton. Wszyscy
stoja na ulicy, machaja choragiewkami. Jedzie samochod
Clintona i nagle zatrzymuje sie. Wysiada Bill i Hillary,
podchodza do Maliniaka, sciskaja sie jak starzy
znajomi, wspominja jakis stare dzieje, w koncu
zapraszaja go do limuzyny i odjezdzaja na bankiet. No
to juz zupelnie przylamalo kumpli Maliniaka, ale dalej
nie do konca mu wierza.
Az pewnego razu pojechali wszyscy z wycieczka do
Rzymu, zobaczy papieza, Stoja na placu Swietego Piotra
i nagle Maliniak mowi.
- Ciagle mi nie wierzycie, to ja wam pokaze. Za chwile
wyjde razem z papiezem na balkon, blogoslawi tlum na
placu.
- Eeee, zalewasz Maliniak.
- No to zobaczycie..
I faktycznie poszedl gdzies, a za chwile patrza, a na
balkonie pojawia sie papiez i Maliniak. To juz calkiem
ich zgasilo, stoja i nic nie mowia. W pewnej chwili
podchodzi do nich wycieczka arabow i przewodnik pyta
lamana angielszczyzna:
- Excuse me, panowie, czy moglybyszcie nam powiedzecz,
czo to za faczet w bialym kitlu sztoi na balkonie z
Maliniakiem.
Gorbaczow zabawil na jakiejs balandze do pozna, a racze do wczesnego rana a
tu rano Raisa i zebranie KC. Zlapal taryfe i jada. Gorbaczow popedza jak
moze, ale taksiarz nie chce przelatywac na czerwonych swiatlach, bo mowi, ze
mu prawo jazdy zabiora. No to zmienili sie miejscami, bo Gorbaczow powiedzial
, ze jak ich zlapia, to jemu Gorbaczowowi nie zabiora. Wzial Gorbaczow
kierownice w rece i pruje przelecial przez jakies czerwone swiatlo, a tu ich
cap drogowka zatrzymala !
Milicjant popartrzyl i zemdlal. Gorbaczow z szoferem odjechali. Ocucili
milicjanta koledzy i pytaja sie:
- Kto to byl ?
- Nienienienieeewiem, ale jego szoferem byl Gorbaczow !
W czasie wojny Niemcy zlapali MacGyvera, wyslali Go do obozu, tam szybko
zaprowadzono Go do komory gazowej, zamknieto drzwi i puszczono smiertelna dawke
gazu, czekaja, czekaja, wreszcie otwieraja drzwi, a tu wychodzi MacGyver i mowi:
- Gaz wam sie ulatnial, ale juz naprawilem.
Kolo Gospodyn Wiejskich zorganizowalo wycieczke do Warszawy. Po powrocie
kobiety poszly do spowiedzi. Kazda po kolei opowiada o wycieczce i kazda mowi,
ze zdradzila meza. W pewnym momencie ksiadz sie zdenerwowal, walnal reka
w konfesjonal i zawolal:
- Cholera, jak jest dobra wycieczka to księdza nie zabiorą!
Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki.. Widzacy to
pasazerowie wesolo komentuja sytuacje:
- Jeszcze, jeszcze!!!
Facetowi juz przelewa sie z woreczka, widzi to stewardesa i idzie po
nastepna... gdy wraca widzi ze facet ma pusta torebke a wszyscy
pasazerowie wymiotuja.
- Przelewalo sie to upiłem... - komentuje facet...
Nie lubiany szef zostawia kartke na biurku:
- Jestem na cmentarzu.
Po powrocie zastaje dopisek:
- Niech ci ziemia lekką bedzie.
Na polowaniu.
- Uwazaj!
- Co sie stalo?!
- Przed chwila wpakowales mojej zonie caly ladunek srutu w dupe!
- Och, przepraszam... Ale o tam, prosze, stoi moja zona!
Hrabina do spotkanego na ulicy zebraka:
- Biedny czlowieku, masz tu pol funta. Moj Boze, to musi byc
straszne byc bezdomnym nedzarzem! Ale chyba jeszcze gorzej byc
slepcem!
- Ma pani racje. Kiedy bylem slepcem, ludzie zawsze rzucali mi
falszywe monety.
- Kto cie tak pogryzl?
- Moj pies.
- Jak to sie stalo?
- Wrocilem do domu trzezwy i mnie nie poznal.
Ekipa naukowcow z Ziemi dociera do odleglej planety zamieszkanej przez obca
cywilizacje. Po kilku dniach pobytu Ziemianie postanowili zglebic [poznac]
tajemnice rozmnazania sie tubylcow.
- To proste - odpowiada zapytana istota - chodzmy do kuchni, to wam pokaze.
Istota bierze butelke z biala ciecza, dolewa do niej zawartosc buteleczki
z brazowa ciecza i przez dluzszy czas potrzasa.
- Za dziewiec miesiecy wyjmiemy z tej butelki nowa istote. A wy -
zwraca sie do Ziemian - jak to robicie?
Po chwili zazenowania naukowiec wraz z laborantka demonstruja, jak to sie
robi na Ziemii. Obca istota prawie peka ze smiechu.
- Z czego sie tak smiejesz? - pytaja Ziemianie.
- Bo u nas tak to sie robi kawe z mlekiem.
Wybory w latch 50-tych. Na scianie wisi portret Stalina. Przyciaga uwage
starszej, niedowidzacej babci.
- O! Pilsudzki.
- Nie Pilsudzki towarzyszko tylko Josef Wisarionowicz Stalin.
- A co on takiego zrobil ten Stalin?
- On wygnal Niemcow z Polski.
- Dalby Bog, pogonilby i Ruskich.
Prywatka w podziemiach Kremla, jeneraly zlopia wodke pozno w nocy. Wchodzi
sprzataczka z wiadrem i scierka, nie przejmujac sie stawia wiadro na biurku
na papierach i roznych guzikach. General wytrzeszcza oczy i wrzeszczy do
sprzataczki:
- Paszla w piiizduuu!!!
- Ja, towariszcz gienieral?
- Niet, Zapadnaja Jewropa!!!
Gierkowi rozwiazalo sie sznurowadlo, pochyla sie zeby zawiazac,
ale i wysoki i w krzyzu strzyka, wiec nie siega. Jablonski
radzi: "Postaw noge na krzesle". Gierek stawia druga stope na krzesle
i tym bardziej nie moze siegnac, powiada wiec do Jaroszewicza:
"Widzisz, to jest zawsze tak jak spytasz o rade inteligenta!"
Byl rok 1943. Spory konwoj przemierzal wody polnocnego Atlantyku w drodze
do Murmanska. Byla jasna ksiezycowa noc.
Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
" Widzicie bosmanie ten slad trzy mile na prawej burcie? Wlasnie U-boot
strzelil torpede. Idziemy w ciasnym szyku bez mozliwosci manewru. Wedlug
moich obliczen, torpeda ta trafi nas za piec minut. Zejdzcie do zalogi
i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku."
Bosman nie dyskutujac czym predzej ruszyl w glab parowca by wykonac rozkaz.
Ale ze byl osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chlop jak niedzwiedz
postanowil obrocic cala sprawe w zart.
Wszedl do pomieszczen zalogi, zebral marynarzy i rzecze:
" Widzicie chlopcy ten stolek tutaj? Ja zaraz pier....ne w niego czlonkiem
to caly statek w drebiezgi pojdzie."
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wrecz sile bosmana, tym razem
wybuchneli smiechem, kiwajac glowami z niedowierzaniem.
Rozezlil sie bosman okrutnie i jak nie wrzasnie:
" to sie zalozcie, gnojki jedne jak zescie tacy pewni, a w miedzyczasie zakladac
kamizelki ratunkowe."
Rozweseleni marynarze zaczeli zbierac pule zakladu, zakladajac przy okazji
kapoki. Bosman odczekal chwile, spojrzal na zegarek, nonszalanckim ruchem
wyciagnal 'narzedzie', spojrzal pogardliwie wokolo i WHAAAAAAM!
Statek poszedl w drzazgi! Posrod rozbitkow, ktorzy uszli z zyciem, byl bosman
i kapitan. W pewnym momencie podplywa do bosmana kapitan, caly szary z przerazenia.
" Na Boga, bosmanie, co sie stalo? Torpeda minela statek za rufa!!!"
Jedzie Schwarzeneger w radzieckim autobusie i w pewnej chwili podchodzi
konduktor:
- hej pan biliet !
Schwarzeneger napinajac miesnie :
- ja .. schwarzeneger !!
Konduktor nie daje za wygrana :
- te.. pan biliet !!
Schwarzeneger z rosnaca niecierpliwoscia:
- ja schwarzeneger !!!!!! @#$%
Konduktor jest jednak upierdliwy
- eee ..biliet !!
Wtedy arnoldzik bierze monete rublawa ..wklada w kasownik ... i jep
z calej sily... Wyjmuje podziurkowana monetę i podaje konduktorowi. A ten:
- nu bylo tak od razu...
i przedarl monete na pól..
Przychodzi ateista do sklepu z artykulami religijnymi i mowi:
- przepraszam ile kosztyje ten maly samolocik?
- to nie samolocik to krzyzyk !
- nic nie szkodzi.. a ile kosztuje ten z pilotem?
Sierotka Marysia idzie do lazienki wykąpac sie. Krasnoludki chca ja
podgladac, jednak sa za male, aby dosiegnac dziurki od klucza.
Uradzily wiec, ze stana jeden na drugim, a ten ne gorze bedzie ja
podgladal i bedzie mowil pozostalym co widzi.
Gdy juz dosiegnal dziurki od klucza, mowi:
- Zdjela stanik!
- Zdjela stanik, zdjela stanik, zdjela stanik - powtarzaja szeptem
jeden drugiemu, az wiesc doszla do stojacego na dole.
- I co, i co, i co? - pytanie wraca do tego na gorze.
- Zdjela majtki!
- Zdjela majtki, zdjela majtki, zdjela majtki...
- I co, i co, i co?
- Nic, stoi.
- Mnie tez, mnie tez, mnie tez...
Do pewnej elektrowni przyjechala wycieczka mlodych nauczycielek.
Gdy przechodzily obok transformatora, jedna z nich pyta:
- Dlaczego ten transformator tak buczy ?
- Gdyby pani miala 50 okresow na sekundę tez by pani tak buczala !
W wigilie chlop jedzie furmanka, a obok biegnie pies. Poniewaz
kon idzie strasznie leniwie, chlop bije go batem.
- Jeszcze raz mnie uderzysz, to bedziesz szedl piechota! - mowi kon.
- Pierwszy raz slysze, zeby kon mowil! - dziwi sie chlop.
- Ja tez! - mowi pies.
Pewien rusek zlowil w rzece zlota rybke
- Pusc mnie, a spelnie twoje jedno zyczenie.
- No, nie wiem.. Ładna żonę mam, pieniądze mam... nic mi nie potrzeba.
Chyba że... Już wiem! Chcę zostać bohaterem Związku Radzieckiego i dostać medal.
W jednej chwili pojawiają sie wokól czołgi, w rękach ruska dwa
kałasze, a pól metra przed nim pojawia sie gasienica Tygrysa.
Rusek widzi, że to śmierc zaglada mu w oczy i krzyczy:
- jestem powalony i mam dałna, dała pośmiertny!!!
Idzie sobie facet po imprezie do domu, ale strasznie chce mu sie kupę - nie
wytrzymuje, przeskakuje przez pobliski plotek i robi to na co ma ochote. Gdy
jest juz po wszystkim, odwraca sie by zobaczyc jak mu poszlo. Zdziwiony patrzy
- kupy nie ma. Dokladnie obmacuje cale miejsce - kupy nie ma. 'Delirium czy
co?' - pomyslal i poszedl do domu.
Nastepnego dnia, gdy przechodzil obok miejsca intrygujacego zdarzenia, nie
wytrzymal, przeskoczyl przez plotek i zaczal szukac zaginionej kupy. Wtem, z
domu wychodzi wlasciciel:
- Panie! Co mi pan tu szuka?!
- A..., bo mi sie tu gdzies dlugopis zgubil.
- A juz myslalem... Bo mi wczoraj jakis chuj na żolwia nasrał.
Siedzi Janko muzykant na wzgórku nad Wisla i wzdycha:
- Echhh... Bach umarl. - po chwili
- Echhh... Bethoven nie żyje. - i jeszcze po chwili,
- Kurde i ja sie coś zle czuję.
Poludnie, czyli czas gdy wszyscy porzadni mężowie sa w pracy...
Dziesiate pietro, czyli bardzo niebezpieczny balkon...
W lozku panienka korzystajac z nieobecnosci malzonka flirtuje z
Szybkim Lopezem. Wtem ktos puka do drzwi! Szybki Lopez ubiera kurtke,
spodnie, czapke i sruuuuuuu... przez okno. Kobitka szybko wstaje
z lozka, narzuca szybko szlafrok, podbiega do drzwi i wprawnym
ruchem reki je otwiera:
- To ja, Szybki Lopez. Zapomnialem butow...
Spotykaja sie dwaj kumple:
- Czesc, co slychac ?
- A no wiesz roznie bywa.
- Slyszalem ze sie ozeniles ?
- Zgadza sie...
- Ladna ta twoja zona ?
- Wszyscy mowia ze jest podobna do Matki Boskiej
- Pokaz zdjecie.
- O Matko Boska!
W 1968r., po slynnym wystawieniu "Dziadow", delegacja polska bawila w
Moskwie. Chruszczow zwraca sie do Gomulki:
- Podobno u was w teatrze wystawiono antyradziecka sztuke ?
- No, tak, "Dziady" - z pokora potwierdza Gomulka.
- I coscie zrobili ?
- Zdjelismy sztuke.
- Dobrze. A co z rezyserem ?
- Zostal zwolniony z pracy.
- Dobrze. A autor ?
- Nie zyje.
- A toscie chyba przesadzili...
Z pamietnika komunisty:
Pierwszy dzien: wlaczam radio - Lenin
drugi dzien: wlaczam telewizor - Lenin
trzeci dzien: czytam gazete - Lenin
czwarty dzien: ogladam plakaty - Lenin
piaty dzien: boje sie otworzyc konserwe
Przychodzi facet do psychiatry i upiera sie ze umie latac.
Psychiatra mu oczywiscie nie wierzy ale klient sie upiera ze umie
latac... na to psychiatra juz zdenerwowany otwiera okno i kaze
facetowi latac. Facet bierze rozbieg wylatuje. Robi pare kolek i
wraca do gabinetu.
Lekarz zachwycony pyta sie czy on tez moglby tak polatac.Na co
facet ze i owszem tylko trzeba szybko machac rekami.
Lekarz wyskakuje i sie oczywiscie zabija. Na co facet:
" Jak na Aniola stroza to ze mnie niezly kawal skur*****a "
Wchodzi facet z karabinem do autobusu i mowi:
- Gdzie jest Zenek?
Wszyscy pasazerowie wskazuja na jednego i mowia o..to ten. Po czym
dyskretnie odsuwaja sie od niego, a facet z karabinem mowi:
- Zenek kryj sie! - ...i puszcza serie po pasazerach.
Gornik (E)cik po raz pierwszy wyjechal ze swoja Truda nad morze. Wchodzi
na plaze i mowi do zony:
E: Qrwa, Truda, patrz ile tej wody!
Qrwa, Truda, patrz jakie piekne drzewa!
Qrwa, Truda, patrz ile to ludzi!
Podchodzi (G)ostek:
G: Pan jest ze Slaska?
E: Tak, a skad pan poznal?
G: No po tej qrwie.
E: Widzisz Qrva Truda, na tobie to sie kazdy pozna, Nawet taki Qrva Gostek.
Z fabryki odkurzaczy w ZSRR odchodzi najstarsza (P)racownica.
(D)yrektor wyglasza mowe:
D: Byla pani z nami najdluzej ze wszystkich. Byla pani najlepsza
pracownica. Tak wiec w dowod uznania zaslug dla kraju, za zgoda
KC KPZR otrzymuje pani dyplom "Zasluzony dla socjalizmu"
oraz Order Przodownika Pracy.
P: A czy nie moglabym w zamian dostac odkurzacza?
D: Nie ma pani odkurzacza? Ani jednego pani nie wyniosla? Dobrze wiemy,
wszyscy wynosza...
P: A wynioslam, wynioslam. Kilkanascie ich bylo... Ale co w domu zlozylam,
to zawsze byl Kalasznikow.
- Jezeli niewidomy na jedno oko mija na drodze gowno, to ile gowien widzi ?
Dwa !! Jednym okiem widzi jedno gowno, no a drugim gowno widzi !!
Kowboj do swojego kumpla:
- Widzisz tego faceta ktory siedzi przy stoliku pod sciana?
- Ktorego? Tam jest trzech facetow.
- Tego co pije whisky.
- Oni wszyscy pija whisky. O ktorego dokladnie ci chodzi?
- Tego w koszuli w krate.
- No tak, ale wszyscy trzej maja koszule w krate.
- Poczekaj zaraz ci pokaze.
Kowboj wyciaga spluwe i strzela do dwoch facetow przy stoliku. Zabici faceci
spadaja z krzesel. Ten ktory zostal jest mocno przestraszony.
- Teraz juz widzisz o ktorego mi chodzi?
- No, a co?
- On mi sie nie podoba. Chyba go zastrzele.
Rozmawia rosyjski zolnierz z amerykanskim. Amerykanin chwali sie jak to u nich
jest dobrze w armii, ze maja dobry sprzet, ze dobrze ich szkola itp. Az doszlo
do tematu: wyzywienie.
Amerykanin mowi, ze oni dostaja dziennie rownowanosc 80 tys kalorii.
Na to Rosjanin :
- Klamiesz ! Zaden czlowiek nie zje dziennie 30 kilogramow ziemniakow !
Po starcie samolotu, piloci rozmawiają:
- No! teraz napijemy sie kawy a potem "wyprobujemy" te nową stewardesse.
Nie zauwazyli jednak ze mikrofon jest wlączony i rozmowa jest slyszana w calym
samolocie, takze przez pasazerow.
Stewardessa, ktora byla na sali, biegnie do nich, aby powiedziec im o tej gafie.
Nagle jeden z pasazerow podklada jej noge, ona wywraca sie jak dluga a gosciu
mowi:
- Gdzie lecisz dziwko ! Nie slyszalas ? Panowie piloci najpierw bedą pili kawe.
Pewien szejk z naftowej krainy chcial sobie kupic samochod. Ale nie byle
jakiego Rolls Royce'a lecz cos duzo porzadniejszego. Lapie wiec za telefon
i obdzwania najrozniejsze fabryki luksusowych samochodow. Ale nic mu nie
odpowiada. W koncu dziwnym trafem lączy sie z fabryką "Trabantow".
- Ile czeka sie u was na samochod?
- A z 5 lat, ale moze by i dluzej...
Ho ho! - mysli szejk - jak sie tyle czeka to dopiero musi by ekstra wozik!
- Zatem zamawiam jeden. Jestem szejk takitoataki. Przyslijcie jak
najszybciej!
I odklada sluchawke. A w fabryce panika. Przeciez nie mogą kazac
czekać krolowi nafty na "Trabiego" przez tyle lat! Ladują samochod
na najblizszy statek i wysylają szejkowi.
W 2 tygodnie pozniej szejk chwali sie w klubie:
- A na moj nowy supersamochod bede czekal chyba z 5 lat! Ale firma
juz po tygodniu przyslala mi plastykowy model wozu... i on dziala!!!
-Pytanie do radia Erewan:
- Czy mozna odbyc stosunek w biegu?
- Mozna, nalezy jednak wziąc pod uwage, ze kobieta z podniesioną spodnica
biega szybciej niz mezczyzna z opuszczonymi spodniami.
Policjanci przez caly dzien zatrzymywali samochody za przekroczenie
szybkosci. Wieczorem patrza, a jakas syrenka jedzie wolno. Postanowili dac
kierowcy nagrode. Zatrzymuja ja.
- Damy panu 1 mln zl nagrody.
Kierowca:
- Dobrze... zapomnialem prawa jazdy.
Zona z siedzenia obok:
- Prosze go nie sluchac. On po pijaku rozne brednie gada.
Babcia z tylnego siedzenia:
- Bierz pieniadze, sprzedamy jeszcze ta kradzina syrenke i zaszalejemy.
W tej chwili wychodzi z bagaznika dziadek i pyta:
- To juz Austria ?
Krasnoludki przyjechaly swoja miniaturowa gablota pod ludzka stacje benzynowa i
mowia:
- Kropelke benzyny, kropelke oleju...
- A moze pierdnac w oponki bo przyklaply ? - przerywa obslugujacy.
Czolga sie spragniony murzyn po pustynii i nagle widzi akwarium ze zlota
rybka. Podbiega, pada na kolana, pije, wypil polowe, gdy slyszy
jak rybka go prosi, by nie wypil wszystkiego, a ona spelni jego dwa zyczenia...
- No to chce byc bialy i wrocic do wioski!
Trzask! Prask! A bialy 'murzyn' pojawia sie w swojej wiosce...
Idzie do matki:
- Patrz mamo wrocilem...
- Spadaj...
Idzie do ojca :
- Patrz tato wrocilem...
- Spierdalaj...
Wychodzi na zewnatrz i mowi:
- Kurde, od 10 minut jestem bialy, a juz mnie te czarnuchy wkurzaja...
Jan Pawel II umarl, poszedl do nieba i przyjmuje go sw. Piotr:
- Ty, Janie Pawle II, za twoje zaslugi dla ludzkosci i Kosciola dostaniesz
najszybsza bryke i najlepsza chate w niebiesiech!
JPII zadowolony jedzie sobie po Niebieskiej Autostradzie, wyprzedza wszystkich
zadowolony z siebie, a tu nagle wyprzedza go jadacy wiele szybciej piekny,
czerwony, sportowy samochod, w ktorym mignal mu za kierownica mlody straszliwie
zapuszczony, brudny facet z dlugimi wlosami. JPII zawraca z piskiem opon, wraca
do Sw. Piotra i mowi:
- Ja tu sw. Piotrze poczynilem takie zaslugi dla ludzkosci i naszej matki
Kosciola, a tu mnie jakis pun w cholernym Lamborghini na Niebieskiej
Autostradzie wyprzedza!!! Zrob z tym cos!!!
Sw. Piotr z zaduma w glosie:
- Ciezka sprawa, syn Szefa.
Wpada gosc do baru.
- Kelner, podaj pan piwo zanim sie zacznie.
Kelner podal piwo, a gosc po chwili znowu:
- Kelner, podaj pan piwo zanim sie zacznie.
Sytuacja taka powtarza sie kilka razy i gdy juz niezle podpity
gosc znowu wola:
- Kelner! Jeszcze jedno zanim sie zacznie! - kelner nie
wytrzymuje i pyta:
- Panie, a kto za to zaplaci?
- Oho, zaczyna sie...
Gosc zamawia zurek, biogs i dwie bulki.
- Panie starszy - krzyczy do kelnera - przeciez te bulki sa mokre!
- Co ja na to poradze. Gdy czlowiek niesie w jednej rece talerz z zupa,
w drugiej rece talerz z biogosem, a bulki pod pachami to ma prawo sie pocic!
Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza sie i wpada na
drzewo.
- Przepraszam pana bardzo...
Idzie dalej i po chwili znowu zderza sie z drzewem.
- Najmocniej pana przepraszam...
Zdarza sie to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porzadnie
poobijany siada na lawce i mowi:
- Poczekam, az ta chołota przejdzie...
Siedzi dwoch pijaczkow w knajpie. Pija ostro. Okolo polnocy:
- Wiesz stary, musze juz isc.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja tez mieszkam na Matejki. Dwanaście.
- Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójka na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójka!
- Chwila....... JACUŚ!?
- TATA???????
Idzie pijak ulica i co chwila się śmieje, to znowu macha ręka. Podchodzi do
niego jakis gośc i pyta:
- Z czego pan się śmieje ?
- Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręka ?
- Bo niektore już znam.
Mocno podpity Nowak wraca o trzeciej nad ranem do domu. W
malżenskiej sypialni zegar własnie zaczyna wybijać godzinę.
- Tak, tak, wiem, że jest juz pierwsza. Nie musisz mi tego trzy razy
powtarzać...
Trzy lwy spotkały sie na pustyni. Pierwszy jęczac mówi:
- Zjadlem Amerykanina z wrzodem żołądka i od wczoraj jestem chory.
Drugi odzywa sie:
- Trzy dni temu zjadłem Polaka i do dzis męczy mnie kac.
Natomiast trzeci :
- A ja zjadlem Rosjanina i od tygodnia wymiotuję medalami.
Kowalski postanowil zrobic w domu porzadek. Wraca podpity i od progu wola:
- Za trzy minuty widze na stolu obiad i pol litra!
- Jak to?! - protestuje zona.
- Co takiego?! - wtoruje tesciowa.
- A tak to! - replikuje Kowalski - Jestem panem tego domu, czy nie?
Zjadl, wypil i mowi:
- A teraz przespie sie z tesciowa!
- Jak to?! - krzyczy zona.
- Tak to! On jest panem tego domu - zgadza sie tesciowa.
- Tata, tata! Ruscy polecieli na Ksiezyc!!
- Wszyscy?
- Nie, trzech.
- To co mi gowniarzu glowe zawracasz!!!
Pan Jurek Owsiak zabral dzieci na krotki przelot nad Warszawa zorganizowany
przez PLL-LOT.
W trakcie lotu zawiodly silniki. Jurek zalozyl jedyny spadochron na pokladzie i
krzyknal:
- Lece po pomoc! SIE MA!
Na co dzieci:
- A co z nami, Jurek?
- Aaaa, ROBTA CO CHCETA!
Do ruszajacego z przystanku autobusu podbiega mezczyzna, krzyczac:
- Ludzie, zatrzymajcie ten autobus, bo sie spoznie do pracy !
- Panie kierowco - wolaja pasazerowie - niech pan stanie ! Jeszcze ktos chce
wsiasc !
Kierowca zatrzymuje autobus, mezczyzna zadowolony wsiada i mowi z ulga:
- No, nie spoznilem sie do pracy... Bilety do kontroli prosze !
Pewnego razu Powolny Lopez wzial sobie w Saloonie dziewczyne.
Zaprowadzil ja do pokoju i zaczal sie rozbierac wyrzucajac
przy tym kazda rzecz przez okno (oczywiscie trwalo to b. dlugo)
- Co Ty robisz? - spytala dziewczyna.
- Mmaallaa, jjaakk mmyy ttu sskkooonczyymmyy,
ttoo ttee cciiuucchhyy wwyyjjddaa zz mmoooddyyy.
W pociagu wjednym przedziale siedza zolnierz-szregowy, general,
matka i jej 18-letnia corka. W pewnej chwili pociag wjechal
do tunelu, zrobilo sie zupelnie ciemno. Slychac glosne plasniencie,
jakby uderzenie w policzek. Pociag wyjerzdza z tunelu.
Co sobie mysla te cztery osoby?
Matka:
" Oho, ktorys z panow probowal dobierac sie do mojej coreczki,
a ona wymierzyla mu w policzek."
Corka:
" Oho, mamusia ma jeszcze powodzenie."
General:
" No tak zolnierz skorzystal, a ja dostalem."
Zolnierz:
" Jak jeszcze raz wjedziemy do tunelu, to znowu dam generalowi po MORDZIE."
Przyjezdza Kohl do Warszawy. Walesa oprowadza go po Warszawie i pokazuje
zabytki. Kohl powtarza tylko:
- Ja gut, Ja gut.
Na to Walesa mowi do Mietka:
- Czego on tak chce tych jagod? Skocz i mu przynies.
Mietek po chwili wraca. Daje Kohlowi jagody, ktore ten zjada i m˘wi:
- Danke.
Na to Walesa:
- Ooooo, co to to nie! Danki Ci nie dam.
Spotyka sie dwoch facetow:
- Ten twoj kolega to ma szczescie! Dwie zony juz pochowal, bo struly sie
grzybami, a teraz trzeci raz owdowial.
- No, ale tym razem to byl uraz czaszki.
- Tak slyszalem. Ponoc nie chciala jesc grzybow.
Przychodzi Irlandczyk do spowiedzi i mowi:
"Prosze ksiedza, ukradlem troche drewna."
"Ile?"
"No, zbudowalem bude dla psa."
"No to nie jest zle..."
"Ale prosze ksiedza, mnie troche tego drewna zostalo."
"Ile?"
"Zbudowalem sobie garaz."
"No, to juz gorzej, za pokute..."
"Ale prosze ksiedza, mnie jeszcze tego drewna zostalo"
"Ile?"
"Zbudowalem sobie dom."
"Synu, ciezko zgrzeszyles, wiesz co to jest nowenna?"
"Prosze ksiedza, ja zbuduje te nowenne, mnie tego drewna starczy, mnie jeszcze
troche zostalo."
Car Mikolaj II dokonuje przegladu jednego z pulkow.
- Twoje nazwisko?
- Stojkow.
- Kochasz cara?
- Tak jest, Wasza Cesarska Mosc.
- Moglbys mnie zabic?
- Nie, Wasza Cesarska Mosc.
Podchodzi do dobosza:
- Twoje nazwisko?
- Srulek Zoltko.
- Kochasz cara?
- Dlaczego nie?
- Moglbys mnie zabic?
- Czym? Bebnem?
Na Ziemi wyladowali Obcy, no i nawiazali kontakt z Ziemianami,
Ziemianie pokazuja im swoja technike, kulture, itp ...
Kosmici wszystko rozumieja, wszystko im sie podoba, ale na koniec
pytaja:
- No fajnie, ale jak Wy sie wlasciwie rozmnazacie?
No to naukowcy probuja im to wyjasnic, ale ufoki ni w zab nie kapuja,
wiec jeden naukowiec z mloda asystentka postanowili pokazac im to na
przykladzie. Rozebrali sie no i bara-bara, skonczyli i pytaja ufokow
czy rozumieja, tamci mowia:
- No teraz tak, ale gdzie te dzieci?
- No dzieci beda dopiero za 9 miesiecy.
- Dopiero, to po cholere sie tak spieszyliscie???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
songo ssj
kid goten
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 9:25, 25 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Rozmawiają studenci V roku Akademii Muzycznej na temat pracy dyplomowej:
- Ty słuchaj może weź przepisz ostatnie dzieło naszego mistrza profesora od końca...
Po kilku dniach przy piwie:
- Przepisałeś?
- Tak. Wyszła piąta symfonia Beethovena...
Poszli studenci na egzamin.
Profesor:
- Mam dwa pytania: Jak ja się nazywam i z czego jest ten egzamin?
A studenci spojrzeli po sobie:
- Cholera! A mówili, że z niego jest taki luzak!!!
Historia, ponoć autentyczna z KUL.
Studenci piją wino na korytarzu, wtem nadchodzi prof. ksiądz...
- Co pijecie?!?
- Wodę proszę księdza....
- Wodę? Pokażcie...... Przecież to WINO!!!
- Cud! Cud! Ksiądz zamienił wodę w wino!!!
No i dobiło księdza, odszedł czerwony.
W knajpie rozmawiają studenci:
- A byłeś na liście Schindlera?
- To Schindler puścił listę?? P...isz, kiedy??!
Podczas jednego z wykładów na jednym z wydziałów PW odbywał się remont rur doprowadzających wodę do kranu przy katedrze, a wewnątrz tego wielkiego stołu siedziało właśnie dwóch robotników, przeprowadzających remont. Jednocześnie jeden z wkładowców prowadził właśnie wykład (dokładnie nie wiem na jaki temat). Wykładowca wyprowadzał skomplikowany wzór, kiedy nagle usłyszał:
- Co ty do k*.* nędzy robisz? (Oczywiście powiedział to jeden robotnik do drugiego).
Wykładowca speszony odszedł od katedry na znaczną odległość, spojżał na tablicę i stwierdził:
- Nie, wszystko jest w porządku.
Kumpel z polibudy opowiadał, jak profesor chciał zlecić dodatkową pracę studentce z roku - a ona mu odpowiedziała:
- ...może nie ja, bo mam okres na głowie i kupę do zrobienia...
- Co powinien wiedzieć student?
- Wszystko!
- Co powinien wiedzieć asystent?
- Prawie to wszystko, co student.
- A adiunkt?
- W jakiej książce jest to, co powinien wiedzieć student.
- Docent?
- Gdzie jest ta książka.
- A co powinien wiedzieć profesor?
- Gdzie jest docent...
Na egzaminie na uczelnię o profilu informatycznym pytają się nowego kandydata jakie zna komendy jakiegoś języka programowania.
- Góra, dół, lewo, prawo i fajer....
Student zdaje egzamin. Profesor chce odesłać go na inny termin z pałą. Delikwent prosi o ostatnią szansę:
- Jeśli przejdę po ścianie i suficie, dostanę trójkę?
Profesor z niedowierzaniem zgadza się. Student przechodzi po ścianie i suficie. Słowo się rzekło, już chce wpisywać 3 ale student dalej marudzi:
- Jeśli zacznę fruwać po pokoju, dostanę 4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza się. Student zaczyna fruwać po pokoju. Profesor już chce wpisywać 4 ale student wciąż nie daje mu spokoju:
- Jeśli nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostanę 5?
Profesor z jeszcze większym zaciekawieniem zgadza się. Student staje na biurku i sika na profesora. Ten krzyczy cały mokry:
- Panie, co pan???!!!
- Dobra, niech będzie 4.
Uniwersytet Warszawski Wydział Matematyki Informatyki i Mechaniki. Ustny z rachunku prawdopodobieństwa. Biedna studentka zagłębia się coraz bardziej... W końcu profesor, próbując ją ratować pyta:
- Proszę mi powiedzieć jakie jest prawdopodobieństwo wypadnięcia jedynki na kostce sześciennej?
Studentka prawie bez namysłu odpowiada:
- Jeden!!!
- Eeeechem... jest pani zupełnie pewna?
- Tak! jeden!
- Dobrze, proszę wziąć kostkę i spróbować - daje jej kostkę, ona rzuca, wypada: jeden !!!
Dziewczyna rzuca jeszcze raz: znowu jeden.
Profesor robi wielkie oczy, sam bierze kostkę i rzuca: wypada jedynka.
- Poproszę indeks - mówi - ma pani tróję, dowidzenia.
Uniwersytet Warszawski, wydział biologii, egzamin z botaniki. Student siedzi już prawie godzinę i idzie mu coraz gorzej. Profesor postanowił mu dać ostatnią szansę:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie to pan oblał. No więc niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział prof. wskazując za okno.
Student myśli... patrzy na drzewo... znowu myśli, wreszcie mówi:
- Pięć tysięcy osiemset czterdzieści dwa!
- A skąd pan to wie!? - pyta profesor.
- Aaaaa, to już jest drugie pytanie...
Po roku studiów przyjeżdża do domu studentka i od progu woła:
- Mamo, mam chłopaka!
- Świetnie córeczko, a gdzie studiuje?
- Ależ mamo, on ma dopiero dwa miesiące!
Na egzaminie z chemii profesor pyta studenta:
- Może opisze mi pan rtęć?
- Rtęć ogrzewana do wysokich temperatur rozkłada się. Z Hg powstaje atomowy wodór H który jako bardzo lekki unosi się do wyższych partii atmosfery...
- A co w takim razie pozostaje?
- A... a pozostaje 'g' i 'g' to jest... eeee... Wiem! Stała grawitacji i wynosi ona około 9.8...
Na medycynie odbywały się ćwiczenia z mikroskopem. Studenci mieli obserwować próbki własnej śliny. Dowcipnisie podmienili jakiejś dziewczynie ślinę na próbkę spermy. Panienka gdy spojrzała przez mikroskop zgłupiała i zawołała profesora. Profesor przyłożył oko do mikroskopu i zapytał:
- Czy myła pani dzisiaj zęby?
Profesor biologii mówi do studentów:
- Zaraz pokażę państwu żabę. Będzie ona tematem dzisiejszego wykładu.
Zaczyna szukać w teczce. Po chwili wyciąga z niej bułkę z kiełbasą.
- A wydawało mi się - mówi zdziwiony - że śniadanie już jadłem...
Podczas zajęć laboratoryjnych studentka pyta pana profesora:
- Panie profesorze, a dlaczego transformator buczy?
- Pan profesor po zastanowieniu odpowiada:
- Jakby pani miała 50 okresów na sekundę to też by pani buczała.
W przepełnionym tramwaju siedzi blady, siny wymęczony student. Pod oczami sine cienie, przez lewą rękę przewieszony płaszcz.
Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie się uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda się studentowi:
- Przepraszam, młody człowieku! To bardzo ładnie że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wygląda. Może pan chory? Może... niech lepiej pan siada. Nie jest panu słabo?
- Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin, a całą noc się uczyłem bo mam średnią 4,6 i chcę ją utrzymać.
- No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie mogę! Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnią 5.0.
Rozmawiają dwie studentki:
- Którego wolisz: Pawła, czy Karola ?
- A który przyszedł?
Na jednej z uczelni student podchodził do egzaminu w sesji zerowej. Bardzo mu zależało na wcześniejszym terminie, ale też nie przygotował się jak należy. Profesor, zdegustowany stanem wiedzy młodego człowieka, otworzył drzwi i zwrócił się do oczekujących na egzamin:
- Przynieście siano dla osła.
- A dla mnie herbaty! - dodał egzaminowany.
W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna (upał). Profesor stwierdził:
- Okno można otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną. - (właśnie złapał kilku na ściąganiu).
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
- Ooo!?, pan Profesor też drzwiami?
- Gdybyśmy przed baranem postawili wiadra: z wodą i z alkoholem, to czego się napije baran? - pyta prelegent usiłujący różnymi przykładami przekonać słuchaczy, że picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykują słuchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!
Na egzaminie na akademii rolniczej, zdaje jakiś Arab.
- Proszę mi podąć skład kiszonki - zadano mu pytanie
Na to Arab zrobił wielkie oczy, szczęką uderzył ze zdziwienia w stół, chwycił się za kieszeń przy koszuli i zapytał:
- KISZONKI ??????
Kolokwium z fizyki. W grupie było dwóch czarnych studentów, słabo znających polski. Prowadzący dyktuje zadanie:
- Walec owinięty nitką stacza się bez tarcia po desce nachylonej.. itd.. itd...
A na koniec pyta:
- Są jakieś pytania?
(aby być szczerym to trzeba przyznać że zadanie nie było proste)
Na to nasz kolega pyta:
- A co to jest deska ??????
Jedna studentka pierwszego roku chemii na proseminarium:
- Na co dysocjuje Hg?
- Na H i na g, czyli na wodór i grawitację.
Gdzie kojarzą się dobrane pary?
W akademiku! Przed pierwszym każdego miesiąca studentka jest goła, student ma długi.
Profesor uwielbiający zagadki pyta się studentki w czasie egzaminu:
- Proszę powiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy studentem uniwersytetu, studentem politechniki, a tramwajem?
- Pomiędzy studentami, to nie ma żadnej różnicy, a pod tramwajem, to jeszcze nie leżałam.
Studentom biologii na egzaminie pokazują szkielety kobiety i mężczyzny.
- Co to jest?
- Szkielety
- Ale dokładniej?
- Szkielety ludzi
- Dokładniej
- Eeeee...
- A czego was uczyli przez te pięć lat?
- Nie możet byt' - Marks i Engels?!!
Dzwoni jegomość do akademika:
- Czy można z Maryśką?
- Z nimi wszystkimi można.
Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzących w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów!!
Na to ktoś z sali:
- Czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?
W auli wykładowej siedzi dwóch studentów. Nie daleko siadła ekstra panienka. Jeden z nich postanowił ją poderwać. Napisał na kartce : "Masz ładną nogę" i rzucił do niej. Panienka się uśmiechnęła i odpisała : "Drugą też mam ładną". Koleś zaraz napisał "To może się umówimy między pierwszą a drugą?". Rzucił i w trzy minuty później wyszedł z panienką z auli.
Student który został, też upatrzył sobie niezłą kobiałkę i dawaj ten sam numer:
"Ładną masz nogę"
"Drugą też mam ładną"
"To może się umówimy między trzecią a czwartą"
Panienka się oburzyła, coś napisała, rzuciła i wyszła.
Facuś czyta: "Między trzecią a czwartą to ty się umów z krową!"
Na egzaminie z logiki profesor słucha studenta i słucha. W końcu, po jakiejś chwili kładzie się na podłodze.
- Wie pan, co ja robię? - pyta studenta.
- Nie.
- Zniżam się do pańskiego poziomu.
Na egzamin z logiki studentka przyszła bardzo wydekoltowana i w mini (podobno miała dziewczyna warunki). Myślała, że pójdzie jej jak z płatka. Weszła do sali, profesor zadał jej kolejno trzy pytania, na które nie znała oczywiście odpowiedzi. Wdzięczyła się za to strasznie, więc w końcu zdenerwowany profesor wpisał jej dwóję i wywalił za drzwi.
Na korytarzu kumple od razu pytają jak poszło. Ona na to:
- Ten alfons wpisał mi dwóję!!!
Profesor usłyszał to przez uchylone drzwi, wybiegł na korytarz i poprosił ją o indeks. Przepisał ocenę na trzy i powiedział:
- Może i ja jestem alfons, ale o swoje dziwki dbam.
Studentka zdawała egzamin na AM u Poznaniu z układu kostnego. Pan podał jej miednicę i poprosił o zidentyfikowanie płci dawnego właściciela. Po namyśle dziewczyna mówi:
- To był mężczyzna.
- A dlaczego Pani tak uważa?
- Bo tytaj był kiedyś członek.
- Oj był, i to wiele razy.
Kawał dla studentów zdających sesję (może znany, nie wiem):
Wchodzi student na egzamin do profesora. Otwiera walizkę, wyciąga trzy flaszki wódki, stawia na stole. Wyciąga indeks i mówi:
- Proszę TRZY pokwitować.
A profesor na to:
- Dwie biorę.
Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdają student i studentka. Pytanie:
- Jaki narząd u człowieka może powiększyć swoją średnicę dwukrotnie?
Student:
- Źrenica
Studentka:
- Penis
Profesor:
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspaniałego chłopaka.
Studenty się wybrały na egzamin. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się bawić indeksami. Tak jak to się kiedyś grało monetami w podstawówce - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi, i do sali w której siedział egzaminator. Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę). Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:
- Piątka za odwagę!
A znacie to jak student poszedł do profesora i zdaje..
Że nic nie umiał i profesor nie wiedział jaka ocenę mu dać, bo niższej już nie było to wpisał temu gostkowi do indexu "Osioł", student tak się patrzy i mówi:
- No dobrze panie prefesorze, podpis już jest a gdzie ocena?
Na egzaminie końcowym z anatomii w akademii medycznej profesor zadaje studentce wydziału lekarskiego pytanie:
- Jaki narząd, proszę pani, jest u człowieka symbolem miłości?
- U mężczyzny czy u kobiety? - usiłuje zyskać na czasie studentka.
- Mój Boże! - wzdycha profesor i w zadumie kiwa sędziwą głową. - Za moich czasów było to po prostu serce.
Dzień przed egzaminem kilkoro studentów dało sobie nieźle w "gardło". Następnego dnia, na salę egzaminacyjną wchodzi dwóch studentów, ledwie się na nogach trzymają, i bełkotliwym (z przepicia) głosem się pytają:
- panie profesorze, czy będzie pan egzaminował pijanego?
na to profesor:
- nie, nie mogę.
- ale panie profesorze, bardzo pana prosimy...
- no dobrze - zgodził się w końcu profesor
na to studenci odwrócili się do drzwi i krzyczą:
- chłopaki, jest ok. prof. się zgodził, wniesie zbyszka.
Student poszedł zdawać egzamin, ale niewiele umiał. W końcu zniecierpliwiony profesor zadał pytanie:
- Ile żarówek jest w tym pokoju?
- 10 - odpowiedział po chwili zdezorientowany student.
- Niestety, 11 - powiedział profesor wyciągając żarówkę z kieszeni i wpisał do indeksu bańkę.
Student poszedł zdawać drugi raz. Gdy padło pytanie o żarówki, po chwili zastanowienia odpowiedział:
- 11.
Na co profesor:
- Ja nie mam w kieszeni żarówki.
- Ale ja mam, panie profesorze...
Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak? - pyta studenta profesor wskazując na klatkę, która jest przykryta tak, że widać tylko nogi ptaka.
- Nie wiem - mówi student.
- Jak się pan nazywa? - pyta profesor.
Student podciąga nogawki.
- Niech pan profesor sam zgadnie.
Autentyk:
Objaśnienie: Inglot - wykładowca z probalibistyki z Polibudy Wrocławskiej.
----
Inglot męczy na egzaminie studenta z prawdopodobieństwa. Student nie kumaty, więc Inglot chce się zlitować nad studentem i pyta się:
- Jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia 6 w kostce do gry?
Student: - 1.
Inglot: - Ale niech Pan się zastanowi. Przecież kostka ma 6 ścian.
Student: - 1.
Ingot ( wnerwiony podając kostkę do gry ): Masz pan. Rzucaj !
Student wyrzuca 6.
Inglot ( zdumiony ): - Niech Pan jeszcze raz rzuca !
Student wyrzuca 6.
Inglot: - Poproszę indeks ! ( i wpisał mu tróję! ).
Student zdaje egzamin u I., lecz odpowiedzi studenta są poniżej krytyki. W końcu Inglot, dosyć wściekły, mówi:
- Dam panu 3, jeżeli powie pan ile jest żarówek w tej sali.
Student zaskoczony szybko policzył i odpowiada:
- Trzydzieści.
Inglot:
- Nieprawda.
Po czym wyjął jedną żarówkę z szuflady biurka.
Za rok ten sam student podszedł do egzaminu i sytuacja się powtórzyła. Na pytanie Inglota o ilość żarówek odpowiedział, że 31. Na co Inglot z uśmiechem: - Nieprawda. Nie mam żarówki w szufladzie.
- Ale ja mam - odparł student wyciągając żarówkę z marynarki.
Dostał troję.
Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?!
- No przecież mówię, że kiełbasa.
- Proszę wyjąć.
Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali?!
Na egzaminie z informatyki profesor z widocznym niesmakiem słucha niedorzecznych odpowiedzi studenta. W pewnym momencie zwraca się do swego psa leżącego pod biurkiem:
- Azor! Wyjdź, bo zgłupiejesz!
Dwie panienki lekkich obyczajów starają się o pracę w domu publicznym. Właścicielka urządziła egzamin wstępny. Po chwili jedna z wychodzi z sali egzaminacyjnej.
- No i jak ci poszło?
- Oblałam z ustnego.
Gość poszedł na egzamin, niewiele powiedział, dostał 2.
Wychodzi z kumplem do ubikacji i tam zaczyna wyzywać:
- A ten ku*** pie****, a ten popie***** jak on mnie mógł tak upier**lić... Nagle otwierają się drzwi kabiny, wychodzi z nich profesor:
- A bo żeś chu** nic nie umiał!
Pan Buszek (woźny w domu studenckim "Żaczek" w Krakowie) mawiał co nastepuje:
---
Studentki zgłosiły zepsute umywalki. Pan Buszek przez radiowęzeł:
- Panie które mają zatkane, niech zejdą na dół. Ten facet już czeka.
Jego żona zajmowała się zmienianiem pościeli:
- Moja żona Eulalia (autentyk!), niejednokrotnie dziewica, nie będzie zmieniać pościeli, bo się studenci analizują i ona się wstydzi.
Student filologii polskiej zaprosił koleżankę z roku do swego pokoju w akademiku.
- Czytałaś Kanta?
- Tak.
- A Joyce'a?
- Tak?
- No to kładź się!
Pewien profesor mówi do studentów:
- Proszę zadawać pytania. Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi.
Na to jeden ze studentów:
- Co się stanie jeśli stane obiema nogami na szynach tramwajowych, a rękoma chwycę się przewodu trakcji. Czy pojadę jak tramwaj?
Na sali wykładowej:
Wykładowca pisze na tablicy, w pewnej chwili zabrakło miejsca. Łapie więc gąbkę i ściera, ale niestety zaczął ścierać to co przed chwilą napisał. Jeden z studentów, który nie zdążył tego przepisać nie wytrzymał i na całą salę: O kur... !! Wykładowca popatrzył się na niego dzikim wzrokiem i .... napisał jeszcze raz to co starł . )
Przed restauracją, opodal bramy universytetu, stoją dwie prostytutki i czekają na klientów. Z bramy universytetu wychodzi studentka i wyciągnąwszy papierosa, pyta:
- Koleżanki, czy macie ognia?
Panienki bez słów przypaliły jej papierosa, po czym komentują:
- Słyszałaś?!
- No! Raz przespała się z jakimś studencikiem i już "koleżanka"!
Pewien profesor oblewał zawsze tych co nie chodzili na wykłady.
Wchodzi jeden student, profesor mówi, że go nie widział na wykładach i stawia mu pałę, ale sprytny student powiedział, że na wykłady chodził, tyle że zawsze siedział za filarem. Dostał 3. Kilku następnych studentów powiedziało to samo, dostając 3. W końcu jednak profesor się zdenerwował i na drzwiach wywiesił:
"Wszystkie filary są już zajęte"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|